„Duch mój raduje sit; w Bogu, moim Zbawcy” (Łk 1, 47)

„Ogromnie weselę się w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości” (Iz 61, 10). Radosny śpiew ocalonej i odbudowanej po wygnaniu Jerozolimy stosuje się do Kościoła, który raduje się i dziękuje za zbawienie, jakie przyniósł Chrystus Zbawiciel, Jego misję przedstawia proroctwo Izajasza: „Duch Pana nade mną, bo Pan… posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać razy serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę” (tamże 1). Kiedy Jezus w synagodze w Nazarecie będzie czytał te wiersze, zastosuje je do siebie samego (Łk 4, 17–27). Zaiste, tylko na Nim spełniło się całkowicie to proroctwo. Tylko Chrystus ma moc dokonania zbawienia powszechnego, które nie ogranicza się do leczenia nędzy małego narodu, lecz odnosi się do leczenia nędzy całej ludzkości, uwalniającego ją przede wszystkim z najstraszniejszej nędzy, to jest grzechu, i uczącego przemieniać cierpienie w środek do zdobycia szczęśliwości wiecznej. Błogosławieni ubodzy, uciśnieni, łaknący, prześladowani, „albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 10). Takie jest głębokie znaczenie zbawczego dzieła Chrystusa. Wierzący powinni stać się jego heroldami i uczynić je zrozumiałym dla braci, starając się wielkodusznie przynieść im ulgę w cierpieniach. Wówczas Narodzenie Zbawiciela nabierze znaczenia również dla tych, którzy są daleko, i przyniesie radość całemu światu.

W drugim czytaniu św. Paweł przypomina właśnie posłannictwo dobroci i radości powierzone chrześcijanom: „Bracia, zawsze się radujcie… Wszystko badajcie, a co szlachetne, zachowujcie. Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1 Tes 5, 16–22). Nie tylko czynności mogą być złem, lecz także zaniedbania tylu dobrych dzieł, których nie spełnia się wskutek egoizmu, chłodu czy obojętności względem bliźniego, który jest w potrzebie. By zawsze być gotowym czynić wszystkim dobrze, trzeba żyć w łączności z Jezusem, dając się przeniknąć Jego uczuciom dobroci, miłości, miłosierdzia. Modlitwa jest punktem szczytowym tej łączności, a Apostoł mówi: „Nieustannie się módlcie” (tamże 17).

Żywa wiara chrześcijanina i jego czynna dobroć względem braci to potężne środki, by dawać świadectwo Chrystusowi i szerzyć na świecie poznanie Go. Dotąd boleśnie brzmią słowa Chrzciciela: „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie” (J 1, 26). Jezus jest pośród nas: w swoim Kościele, w Eucharystii, przez łaskę, dzięki której jest obecny i działa w ochrzczonych. Lecz świat Go nie zna, nie tylko dlatego, że zamyka oczy, lecz również dlatego, że mało jest takich, którzy życiem dają świadectwo Ewangelii, dobrocią objawiając dobroć Zbawiciela. Nawet sami wierni znają Go mało, ponieważ ich łączność z Nim jest powierzchowna, słabo zasilana modlitwą, pozbawiona serdeczności. A to dlatego, że nie umieją Go rozpoznawać tam, gdzie się ukrywa: w biednych, uciśnionych, cierpiących na ciele i na duchu. Podczas Adwentu Jan Chrzciciel ukazuje się nam jako wzór świadka Chrystusowego. Przyszedł z żywą wiarą, z surowym życiem, z bezinteresownością, z pokorą i miłością, „aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez Niego” (tamże 7).

– Boże, Ty widzisz, z jaku wiarą Twój lud oczekuje świąt Narodzenia Pańskiego, spraw, abyśmy przygotowali nasze serca i z radością mogli obchodzić wielką tajemnice, naszego zbawienia (Mszał Polski: kolekta).

– O niewysłowiona miłości tego Nauczyciela, który widząc, że woda świętych Proroków nic była żywa do lego stopnia, aby nam dała życie, wyjął z siebie i ofiarował nam Słowo wcielone, Jednorodzonego Syna. I dał Mu w ręce potęgę i moc swoją, umieścił Go w mieszkaniu naszego serca jako kamień, bez którego nie możemy żyć. A jest tak słodki, że wszelka rzecz gorzka dzięki Jego słodyczy staje się nam słodka (św. Katarzyna ze Sieny).

– Twoje przyjście, o nasz Zbawicielu, jest potrzebne nam, ludziom, jest nam potrzebna Twoja obecność, o Chryste. Przyjdź, boś niezmiernie łaskawy! Zamieszkaj w nas przez wiarę i oświeć naszą ślepotę. Pozostań z nami i wspomagaj naszą słabość. Stań po naszej stronie, opiekuj się nami i broń naszej ułomności. Jeśli Ty będziesz w nas, któż może nas oszukać? Jeśli Ty będziesz w nas, czego nie zdołamy uczynić w Tobie, kiedy nas umacniasz? Jeśli Ty jesteś z nami, kto przeciwko nam? Właśnie dlatego przychodzisz na świat. Przebywając w nas, ludziach, z nami i dla nas, stając po naszej stronic, chcesz oświecić nasze ciemności, pokrzepić nasze zmęczenie i oddalić od nas niebezpieczeństwo (zob. św. Bernard).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 91